
W upalną sobotę 12 maja do Piotrawina nad Wisłą ściągały rzesze nastolatków. Z pieśnią na ustach wędrowali od samego rana, by po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni, spotkać się na Piotrawińskim Dniu Młodych. Był czas na modlitwę i zadumę oraz na muzykę i radość. „Od kilku lat w naszym sanktuarium odbywało się forum młodzieżowe dekanatu opolskiego. Tydzień później ściągała do nas młodzież z dekanatu lipskiego. Postanowiłem więc połączyć te uroczystości. To przecież doskonały pomysł, by poznać ze sobą młodych ludzi z diecezji nadwiślańskich. Dzieli ich rzeka, ale przecież łączy bardzo wiele” – mówi ks. Tadeusz Walczuk, proboszcz parafii pw. św. Tomasza Ap. i św. Stanisława BM w Piotrawinie.
Pomysł okazał się „strzałem w dziesiątkę”. Nastolatki od razu przypadły sobie do gustu. „Z niektórymi osobami znałam się już wcześniej z widzenia, a teraz okazało się, że mamy wspólnych znajomych - opowiada z wypiekami na twarzy 16-letnia Ewelina z Opola Lubelskiego. A jedna dziewczyna zza rzeki zaprosiła nas do siebie na następną sobotę. My ich też zaprosimy

naPiotrawiński Dzień Młodych dyskotekę i będziemy się już chyba spotykać częściej”. Ci, dla których przebycie nawet kilkudziesięciu kilometrów jest kłopotem, wymieniali się adresami, obiecując pisać listy i spotkać się w Piotrawinie za rok. Nikt nie wyobraża sobie, że Dzień Młodych może nie być kontynuowany.
Młodzież garnie się nie tylko do siebie, ale i do św. Stanisława, który daje im przykład jak żyć. „Przybywamy do jego sanktuarium pielgrzymkowym szlakiem z pytaniem, w jaki sposób możemy naśladować świętego patrona i co z jego osobowości możemy przenieść do naszych szkół, świetlic i rodzin - mówił abp Józef Życiński. Odpowiedź jest prosta, bo pewne postawy są niezmienne. Nie szukajmy więc nadzwyczajnych wyznań, ale naśladujmy styl Nazaretu, w którym na co dzień nie wydarzały się nadzwyczajne rzeczy. Nie miejmy kompleksów, że pochodzimy z małych miejscowości. Umiejmy zaakceptować to, co szare i codzienne. W nich szukajcie tych dziedzin, w których jesteście jezusowi potrzebni. Do swego życia przenieśmy styl modlitwy i najważniejszej wartości, jaką jest Bóg”. Młodzieży zgromadzonejPiotrawiński Dzień Młodych w Piotrawinie nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Oni przyszli tu po to, by Bogu zawierzyć swoje życie i oddać hołd.

„Może to śmieszne, ale ja nie mam idola - aktora czy piłkarza. Większość kolegów ma na ścianach plakaty z Bradem Pittem, czy Beckhamem, a ja nie mam. Moim ideałem jest św. Stanisław, bo on naprawdę wiedział, o co w życiu chodzi i nie bał się narazić królowi. Ja też chciałbym być taki jak on. Dlatego nie przejmuję się, jak niektórzy koledzy się ze mnie śmieją - wyznaje Piotrek z Wąwolnicy. Też lubię pograć w piłkę czy w gierki, ale wiem, że to nie jest wszystko”. Metropolita prosił młodych, by umieli znaleźć w sobie wrażliwość, dzięki której będą dawali wyraz tego, że Jezus jest dla nich ważny. „Nie jest to łatwe zadanie - mówił Arcypasterz. Niech więc każdy z was znajdzie swojego ulubionego świętego. Niech jego życie będzie dla was inspiracją”.
Po Mszy św. młodzież znalazła czas na chwilę wspólnej zabawy. Podczas koncertu zespołu „Arcybractwo Muzyczne” nikt nie siedział. W powietrzu wirowały koce, kurtki i czapeczki. Tańczono samodzielnie i w parach; bujano się i śpiewano na całe gardło. A gdy przyszła pora pożegnań, bo grupa zza Wisły spieszyła się na umówiony prom, nie sposób było doliczyć się uścisków dłoni, pożegnań i obietnic ponownego spotkania.
Agnieszka Kasperska